W poprzednim numerze GiA Redaktor Naczelny prowokuje do udziału w dyskusji na temat: CZY WOLNO IM (nam, Wam) narażać się podczas wspinaczki na niebezpieczeństwo utraty życia? Spieszę zatem ze stanowczym NIE WOLNO!

            Zakaz ten oczywiście winien być sprawiedliwy. Równy dla wszystkich. Alpinistom należy zabronić uprawiania wspinaczki, a kierowcom trzeba odebrać kluczyki od samochodów. Używanie samochodów wiąże się bowiem z bardzo poważnym zagrożeniem życia. Tylu ludzi ginie niepotrzebnie w wypadkach drogowych! Pod kołami śmierć zbiera zresztą bez porównania obfitsze żniwo niż w górach. Poza tym na ulicach giną zarówno sprawcy wypadków, jak i ich przypadkowe ofiary. Nie ulega natomiast wątpliwości, iż w górach przechodnie są bezpieczniejsi niż na chodnikach. Unieruchomienie wszystkich aut uwolni nas też w końcu od poczucia nieustannego  zagrożenia przy każdym wyjściu z domu. Stan zagrożenia z kolei, jak powszechnie wiadomo, wywołuje silny stres. Stres zaś jest jedną z przyczyn zawałów serca. Stąd prosty wniosek, iż kierowcy ponoszą odpowiedzialność nie tylko za śmierć ofiar wypadków. Winą obarczyć należy także tych kierowców, którzy prowadzą w sposób bezkolizyjny, acz denerwujący. A są tacy, których denerwuje każdy kierowca. Pamiętać też warto o spalinach, których opary sprzyjają powstawaniu nowotworów. Czas urwać łeb zmotoryzowanej hydrze!

            Bezwzględnie zakazać należy też palenia tytoniu. Wszak sam Minister Zdrowia i Opieki Społecznej twierdzi, że papierosy powodują raka i zawały serca. Co więcej palenie tytoniu jest (zdaniem Ministra) poważnym zagrożeniem dla życia, podczas gdy uprawianie wspinaczki raptem może być (moim zdaniem) niebezpieczne. Zatem palić papierosów także NIE WOLNO!

            Absolutnie NIE WOLNO też pić alkoholu. Wiemy wszak dobrze ilu zgonów był bezpośrednią lub pośrednią przyczyną.

            Przyczyną zawałów, obok wspomnianego przez pana Ministra tytoniu i zapomnianego alkoholu, może być też każda stresująca praca. A niemal każda praca może być stresująca. Równocześnie coraz więcej słyszymy o zgonach z przepracowania. Od pewnego czasu śmierć grasuje wśród tzw. „pracoholików”. Zatem praca, nawet ta z pozoru całkiem niewinna też może narażać na niebezpieczeństwo utraty życia. Należy więc niezwłocznie stworzyć „czarną listę” zakazanych, szkodliwych i groźnych zawodów. Umieścić na niej trzeba, obok wspomnianych przez pana Mikołaja Kozakiewicza: policjanta, strażaka, sportowca, kosmonauty i ratownika, także polityka, biznesmena, dyrektora, księgowego, informatyka oraz redaktora naczelnego. NIE WOLNO też być żołnierzem. To profesja szczególnie niezdrowa.

            W ogóle NIE WOLNO lekceważyć żadnych bodźców zaburzających równowagę psychiczną. Jej brak prowadzi do naprawdę groźnych dla życia dewiacji. Należy zatem wyeliminować wszystkie czynniki mogące mieć zgubny wpływ na wewnętrzną równowagę. Są to między innymi: władza, sława, pieniądze, sex, telewizja, wideo, komputery, muzyka (w szczególności  disco - polo), część czasopism (Na żywo, Pani domu, Tina, Świat kobiety, Halo, Naj i Chwila dla Ciebie) i niektóre książki (np. z serii Harlequin).

            Osobiście uważam, że należy wprowadzić też zakaz spożywania słodyczy. Jak wiadomo powodują one próchnicę. Ból zęba zaś może z łatwością wyprowadzić z równowagi. I tragedia gotowa!

            Na IV Spotkanie Czytelników i Miłośników Gór i Alpinizmu  przyjdziemy piechotą. Bo zarówno używanie prywatnych samochodów, jak i korzystanie z komunikacji publicznej jest zbyt niebezpieczne. Aby zdążyć na czas, część z nas wyruszy w drogę już w sierpniu. Jednak wolni od wszelkich, jakże groźnych obowiązków zawodowych, chętnie spędzimy kilka tygodni na szlaku. W czasie  Spotkania wypijemy kilka beczek herbatek ziołowych i bezkofeinowej kawy. Może nam nie zaszkodzi? A na Szrenicę nie pójdziemy, bo tam można się przeziębić!

 

Kuba Terakowski - Kraków


Strona główna