Kinga i Władysław Kawczakowie, mieszkają w Osieku
koło Oświęcimia. Kinga jest historykiem sztuki, pracuje w muzeum w Bielsku-Białej.
Władysław – artysta plastyk, zajmuje się malarstwem, grafiką i projektowaniem.
Rozmowa z Kingą Kawczak
Dlaczego Finlandia?
- Bo dla mnie, mieszkańca Europy kontynentalnej, kraj ten
zawsze był odległy, tajemniczy i zaczarowany. Kojarzył mi się z jeziorami,
reniferami, dziką przyrodą. Kusił magicznością niekończących się letnich dni,
zmiennością przyrody – od lasów mieszanych na południu, po tundrowy pejzaż na
północy. Finlandia przyciągała mnie też zawsze swoją ciszą i pustką, bo na
obszarze większym niż Polska mieszka zaledwie nieco ponad pięć milionów osób.
Jak tam trafiłaś?
- Kilkanaście lat temu mąż
pojechał pod Helsinki do pracy i zaprzyjaźnił się z farmerami. Te kontakty
przetrwały i bardzo nam pomogły. W roku 1996 pracowaliśmy tam już razem.
Poznaliśmy „od podszewki” Finlandię oraz jej mieszkańców, przekonaliśmy się, że
– wbrew stereotypom – są otwarci, życzliwi i uczynni, zaimponował nam ich
szacunek dla przyrody. To oblicze kraju można zobaczyć tylko mieszkając tam chociaż przez chwilę. Pasażerom samochodów pędzących
tranzytem na Norkapp, pejzaż Finlandii może wydawać
się surowy, a ludzie zimni i niedostępni. Dlatego właśnie cieszy mnie ten kilkumiesięczny
pobyt na farmie. Najważniejsze jednak są dla mnie nasze wyjazdy turystyczne.
Jakie miejsca odwiedziliście?
- Podczas pierwszego wyjazdu,
przed siedmioma laty, byliśmy w starej stolicy – Turku oraz w Tampere i Hämeenlinnie. Zatrzymaliśmy się wtedy u znajomych farmerów,
nie płacąc im za noclegi, chociaż już u nich nie pracowaliśmy. W roku 2001
pojechaliśmy na Johanus
– fińskie święto przesilenia letniego. Po zakończeniu obchodów wybraliśmy się
na północ, przez Jyväskylä, Oulu,
Kuusamo - znane w Polsce dzięki skokom narciarskim -
na Szlak Niedźwiedzi w Parku
Narodowym Oulanka. A w zeszłym roku przybyliśmy do
Helsinek pod koniec maja, wprost na wielki festyn powitania lata. Poprzednio
zawsze korzystaliśmy z promu do Sztokholmu, ostatnio pojechaliśmy do Finlandii
przez kraje nadbałtyckie. Najpierw autokarem do Tallina, stamtąd promem do
Helsinek i dalej, pociągiem o wdzięcznej nazwie Express Świętego Mikołaja, do Kemijärvi,
które – pomimo lata – powitało nas śniegiem. Odwiedziliśmy Park Narodowy Pyhätunturi, chroniący świętą górę Saamów,
zwanych u nas Lapończykami. Potem lokalnymi autobusami, autostopem i pieszo,
przez Sodankylä oraz Ivalo,
dotarliśmy do Inari. Tak spełniło się nasze marzenie,
bo jezioro Inari zawsze kusiło nas niebieską plamą na
mapie, „wysoko” (
Czy coś jeszcze chciałabyś zobaczyć w Finlandii?
- Brakuje mi fińskiej Karelii,
nie widziałam „krainy tysiąca jezior” na południu kraju, lecz naszym
największym marzeniem jest wyprawa rowerowa po Finlandii.
Tamtejsza aura chyba niezbyt sprzyja jednośladowym peregrynacjom?
- Pelerynę zawsze warto mieć
ze sobą, lecz trzy z czterech naszych wyjazdów do Finlandii były upalne i
słoneczne. Po powrocie znajomi nie wierzyli, że tak opaliłam się w Skandynawii.
A rowerzystów, zarówno miejscowych, ja i „długodystansowców” spotykaliśmy tam
wielokrotnie.
Co Ciebie szczególnie zafascynowało w Finlandii?
- „Symbioza” ludzi i przyrody
oraz widoczna na każdym kroku dbałość o środowisko naturalne. Tam w ogóle nie
ma śmieci, lasy po wyrębie są natychmiast rekultywowane, samochodów nie słychać
i nie czuć, a woda jest tak czysta, że można ją pić wprost z potoku. Oczywiście
zachwyciły mnie też pejzaże – głazy, jeziora, bagna, kolory jesieni, renifery
na drogach, dzikie zwierzęta w lasach. No i sauna!
Macie?
- Nie mamy, chcemy mieć.
Które miejsca w Finlandii poleciłabyś turyście
wybierającemu się tam po raz pierwszy?
- Na początek Helsinki oraz
Turku, potem Muzeum Arktikum w Rovaniemi i Centrum
Kultury Lapońskiej Siida w Inari.
Warto zobaczyć też Parki Narodowe Urho Kekkonena i Oulanka oraz zamek w Hämeenlinnie.
Zresztą cała Finlandia jest godna rekomendacji, a wybór odwiedzanych miejsc
powinien zależeć od zainteresowań i preferencji.
A Wy, czym kierowaliście się planując trasy kolejnych
wyjazdów?
- Dla mnie i dla męża
Finlandia jest podwójnie ciekawa – „zawodowo” interesuje nas kultura tego
kraju, a prywatnie – fascynuje przyroda, więc każda z naszych wypraw
uwzględniała te dwa aspekty poznawania kraju.
Nie macie już trochę dość Finlandii?
- Nigdy z życiu!
Kuba Terakowski (tekst napisany dla magazynu Bałtyckie Podróże)