West Highland Way

Układając wakacyjne plany nie zapomnijcie o Szkocji. Proponuję Wam wędrówkę słynnym szlakiem West Highland Way. Tłumy rodaków spotkacie tylko w południowej części Wielkiej Brytanii. Na północy pojawiają się sporadycznie, gdyż trudno tam o intratną pracę, a sam pobyt jest drogi. Koszty wyprawy można jednak bardzo istotnie ograniczyć. Wiem z doświadczenia, że z Polski do Szkocji nie trudno jest dotrzeć autostopem. Warto zabrać ze sobą namiot, bo wzdłuż szlaku biwakować można praktycznie bez ograniczeń. Żywność zaś w Szkocji, nie jest znacznie droższa niż w Polsce.

Pięć Sióstr z Kintail; fot. D. Govans

West Highland Way ma 100 mil (ok. 160 km ) długości. Prowadzi z Glasgow do Fort William. Trasa oznakowana jest żółtym, schematycznym rysunkiem ostu (narodowy symbol Szkocji), wbudowanym w sześciokąt. Na spokojne przejście całego szlaku warto przeznaczyć dziesięć dni, z których dwa pierwsze zajmuje dotarcie do jednego z najdłuższych szkockich jezior - Loch Lomond. Wedrówka wzdłuż jego brzegu trwa kolejne trzy dni. Ostatni, pięciodniowy etap - to przejście przez zasadniczą część Highlandu. Jeżeli czas nie pozwala na pokonanie całej trasy, to warto wybrać właśnie tę drugą połowę drogi, rozpoczynając wyprawę w Tyndrum lub Bridge of Orchy. Szlak prowadzi tu wygodnym i suchym traktem, chociaż miejscami opuszczenie ścieżki jest niemożliwe, a nawet niebezpieczne. Droga wiedzie bowiem przez podmokłe łąki i torfowiska, przechodzące miejscami w bagna. Szlak przecinają potoki o skalistych brzegach i progach, na których tworzą się wodospady. Nad potokami przerzucone są stare, kamienne mosty. Góry w tej części Highlandu z reguły nie tworzą długich pasm. Najczęściej są to wysokie, ostre stożki lub obłe kopki nie łączące się ze sobą grzbietami. Stąd bogactwo dolin. Szczyty są strome, skaliste, pocięte mnóstwem żlebów. Na zboczach z rzadka rosną pojedyncze drzewa, nieco częściej spotkać można płaty karłowatej wierzby. Dominują jednak łąki i wrzosowiska, gdzie obok wrzosu, mchów, porostów, traw oraz turzyc rosną żółte pięciorniki i purpurowe modrzewnice. Cały teren jest gęsto pokryty przez głazy narzutowe. Szlak łagodnie trawersuje zbocza, przełęcze osiągając w najniższych punktach, gdyż tymi samymi drogami wędrowały przez setki lat wojska szkockie , wybierające najłatwiejsze przejścia. West Highland Way kończy się w Fort William, ale warto stamtąd wybrać się na najwyższy szczyt Wielkiej Brytanii - Ben Nevis. Wprawdzie wierzchołek położony jest na skromnej wysokości 4408 stóp (1343 metry) n.p.m., ale góry tej nie należy lekceważyć. Podejście, które rozpoczyna się niemal na poziomie morza jest długie i męczące, a różnica wysokości większa niż przy wejściu znad Morskiego Oka na Rysy. Jeżeli skutecznie zachęciłem Was do wędrówki szlakiem West Highland Way i myślicie już o pakowaniu plecaków, to lojalnie uprzedzam, że w Waszym ekwipunku nie może zabraknąć repelentu, czyli płynu odstraszającego owady. Prawdziwym bowiem utrapieniem będą dla Was małe, dokuczliwe muszki zwane magies.
Z czułością wspomnicie tam nasze poczciwe komary...

Jakub Terakowski



Trzy Siostry z Glencoe; fot. R. Weir




STRONA GŁÓWNA