W 20. numerze „Wprost”, prof. Zatoński ujawnił wyniki badań, dotyczących efektów umieszczania ostrzeżeń o szkodliwości palenia. Otóż: po wprowadzeniu ostrzeżeń 4 proc. palących rzuciło palenie, 16 proc. – ograniczyło, a 16 proc. – lepiej uświadomiło sobie jego szkodliwość. Trudno nie zapytać, co z pozostałymi – 64. procentami palących? Niestety, o tym prof. Zatoński nie wspomniał. Zatem zmuszony jestem improwizować. Przypuszczam, że połowa spośród pominiętych (32%), pali nadal spokojnie i obojętnie, natomiast druga połowa... również pali nadal lecz bynajmniej, nie spokojnie. Oni są przerażeni szkodliwością nałogu, bezradni wobec własnego uzależnienia i skrajnie zestresowani! Można przypuszczać, że równie zestresowana jest też przynajmniej połowa spośród tych, którzy ograniczyli palenie, tudzież zostali lepiej uświadomieni.

A stres – podobnie jak palenie tytoniu – jest jedną z głównych przyczyn przedwczesnych zgonów.

Zaiste, bilans zysków i strat wynikających z wprowadzenia ostrzeżeń o szkodliwości palenia jest niepokojący: 4% palących rzuciło palenie, a 48% zostało podwójnie narażonych na przedwczesną śmierć – przez sam nałóg oraz przez stres wywoływany ostrzeżeniami.

 

Jakub Terakowski – niepalący.


Strona główna